1 listopada udajemy się na cmentarze, by odwiedzić groby krewnych i przyjaciół, zapalić na nich znicze, wspominać tych co odeszli.
Wszystkich Świętych to uroczystość o ponadtysiącletniej tradycji, wywodząca się z kultu męczenników z czasów starożytnych. Później papieże rozszerzyli to święto o wspomnienie wszystkich tych, którzy już dostali się do nieba i mogą bezpośrednio widzieć Boga.
2 listopada przypada Dzień Zaduszny, w którym wierni modlą się o zbawienie dusz czyśćcowych.
Oba święta należą do najważniejszych uroczystości obchodzonych na wsi. Od wieków towarzyszyły im zawsze obrzędy kultowe, modły i ofiary z jadła i napojów.
Powszechnie wierzono, że w noc z 1 na 2 listopada dusze zmarłych mogą odwiedzać swe domostwa. Gospodarze zostawiali dla nich uchylone na noc drzwi i furtki, a na stole przykrytym białym obrusem stawiali chleb i inne jadło. W XIX wieku obok chleba duszyczkom zostawiano także miód i kaszę. Był to znak gościnności, pamięci i życzliwości. W zwyczaju było również nawoływanie zmarłych po imieniu. Wierzono, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Obowiązkiem żywych było zaspokojenie tych pragnień, gdyż obrażone czy rozgniewane mogły straszyć, wyrządzić szkody, sprowadzić nieszczęście czy przedwczesną śmierć. Na Wszystkich Świętych gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub peretyczkami o podłużnym kształcie i środku ozdobionym krzyżem. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, dusze przodków wracały do swoich domów i wtedy nie wolno było rozpalać ognia. Piec był bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia chleb piecze, domostwu grozi pożar. Zgodnie z tradycją wypiekano tyle chlebków, ilu było zmarłych w rodzinie. Powałki te wręczano żebrakom, którzy byli uważani za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami, prosząc ich, aby modlili się za dusze zmarłych.
Ponadto wierzono, że duszyczki odwiedzające dom są bardzo wrażliwe i należy je otoczyć szczególną opieką. Nie wolno było dopuścić do ich skaleczenia ani zgniecenia, więc po zapadnięciu zmroku, przez dwa kolejne dni tj. 1 i 2 listopada zabronione było: klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie, tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie.
Zaduszki zaczynały się wieczorem 1 listopada, kiedy zasiadano do modlitwy i oczekiwano na przyjście zmarłych dusz. Następnie odwiedzano groby w skupieniu wspominając odeszłych bliskich. Powszechne wśród chłopów było wierzenie iż ogień palony na grobach samobójców w nocy z 1 na 2 listopada ma moc oczyszczającą umarłych oraz daje ochronę żywym przed złymi mocami. Stos do palenia w noc zaduszną tworzono z gałązek chrustu zbieranego w ciągu całego roku (każda osoba przechodząca obok grobu samobójcy kładła gałązkę).
Dawne wierzenia, zwyczaje i obrzędy związane ze Świętami Zmarłych odchodzą w przeszłość. Ofiary z jadła i napojów zastąpiły obrzędy kościelne takie jak wypominki odprawiane przez księży na cmentarzach. W dzisiejszych czasach ludzie licznie odwiedzają cmentarze zapalając w skupieniu znicze i zmawiając krótkie modlitwy w intencji tych co odeszli. Spotyka się też coraz częściej zwyczaje o odmiennym, radosnym charakterze, które przyszły z krajów Europy Zachodniej i są popularne zwłaszcza wśród ludzi młodych.
Na podstawie:
Zaduszki na wsi - wierzenia i zwyczaje – Aleksandra Szymańska – Rolniczy magazyn elektroniczny
Święta Polskie: tradycja i obyczaje, B. Ogrodowska, Warszawa 2000
Polskie tradycje i obyczaje rodzinne, B. Ogrodowska, Warszawa 2007