Bioasekuracja świń a pandemia koronawirusa
Liczne przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików w Polsce w ostatnich sześciu latach, począwszy od 2014 roku prawie 5800 /odpowiednio 30, 50, 80, 741, 2443, 2420/ oraz to, że coraz większy jest też obszar kraju objęty tą choroba wśród świń, dotarł on już na obszar woj. lubuskiego, wielkopolskiego oraz dolnośląskiego i już zanotowano 261 ognisk /odpowiednio 2, 1, 20, 81, 109 i 48 tej choroby/, potwierdzają, że nadal trzeba kontynuować walkę z ASF u dzików, tak by dosłownie uratować kolejne gospodarstwa. Niestety, jest to szczególnie trudne w czasie epidemii koronawirusa. Jak potwierdzają ostatnie zdarzenia, ale i wieloletnie już doświadczenia hodowców funkcjonujących w otoczeniu afrykańskiego pomoru świń, utrzymanie biobezpieczeństwa stada, jest niezwykle trudne, gdy w otaczającym środowisku presja wirusa jest wysoka. Wejście w życie specustawy przeciwko ASF, było nadzieją dla hodowców świń, iż postulat wielokrotnie zgłaszany przez organizacje rolnicze w sprawie ograniczenia populacji dzików zostanie wreszcie zrealizowany. Niestety pandemia koronawirusa pokrzyżowała te plany, wprowadzono bowiem nowe przepisy dotyczące walki z COVID-19, która stała się priorytetem rządu. Jest to zrozumiałe, gdyż koronawirus jest niebezpieczny dla ludzi, a wirus afrykańskiego pomoru świń jest groźny tylko dla świń i dzików. Nie zapominajmy jednak, że wirus ASF ma znaczący wpływ i jest podstawę utrzymania wielu rodzin rolniczych, pracowników sektora przetwórczego oraz drenuje także budżet państwa. Dzisiejszy obraz walki z ASF dzików jest nienajlepszy - polowania zostały wstrzymane, a myśliwi zastanawiają się czy mogą polować w związku z ograniczeniami w wychodzeniu z domu.
Niezbędne są wytyczne dla myśliwych, które jednoznacznie umożliwią wykonywanie polowań, szczególnie tych wykonywanych w ramach odstrzału sanitarnego. Obecnie w wielu rejonach populacja dzików utrzymywana jest na zbyt wysokim poziomie, co zwiększa istotnie prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa do gospodarstw i chlewni, w dalszej kolejności może to zagrozić zapewnieniu ciągłości produkcji mięsa wieprzowego. Bazując na doświadczeniach z lat ubiegłych, dotyczących zwiększonej liczby ognisk w okresie letnim, nietrudno sobie wyobrazić masowe przenikanie wirusa ASF już za niedługo do stad świń w centrach ich hodowli oraz innych rejonach. Niepokojące sygnały skłaniają polskich hodowców do propozycji zaostrzenia zasad bioasekuracji.
Branża hodowlana zdaje sobie też sprawę, że aktywna walka z epidemią ASF będzie stanowiła teraz jeszcze większy problem związany z ograniczeniami spowodowanymi epidemią koronawirusa (kwarantanna personelu, ograniczenia w poruszaniu się służb weterynaryjnych, trudności w organizacji polowań czy usuwania padłych sztuk) w dodatku już teraz budżet państwa obciążony jest skutkami pandemii COVID 19. Świadomość tych czynników spowodowała, że Branżowe Porozumienie ds. Walki z ASF opracowało we współpracy z Głównym Inspektorem Weterynarii zestaw nowych zasad dotyczących bioasekuracji. Wprowadzenie zasad jest dobrowolne, jednak hodowcy, którzy się na nie zdecydują i będą ich ściśle przestrzegali mogą odstąpić od wymogu pobierania próbek krwi od każdej wywożonej partii świń.
To spowoduje mniejsze obciążenie laboratoriów badających próbki krwi zwierząt oraz niższą częstotliwość wizyt zewnętrznych służb weterynaryjnych. Nowe zasady wpłyną także na zwiększenie dobrostanu zwierząt.
Najważniejsze z nowych zasad:
Hodowcy mają świadomość, iż za ochronę stada przed wirusem afrykańskiego pomoru świń odpowiada przede wszystkim właściciel gospodarstwa i to on musi podjąć takie działania, które nie dopuszczą do zawleczenia choroby na teren fermy.
Rozprzestrzenianie się ASF wśród stad świń i prawdopodobieństwo przenoszenia się choroby z dzików na świnie jest wprost proporcjonalne do nieodpowiedzialnego zachowania człowieka (rolnicy, myśliwi, transport zwierząt, brak bioasekuracji), a tym bardziej zawleczenie wirusa afrykańskiego pomoru świń na duże odległości to ewidentna wina człowieka. A przy tej okazji kilka uwag i refleksji w związku z nową sytuacją w kontekście pandemii koronawirusa. W ostatnim czasie takie pojęcia jak kwarantanna, mycie, dezynfekcja wdzierają się coraz bardziej do świadomości naszego społeczeństwa i stają na porządku dziennym. Dla hodowców zwierząt natomiast a szczególnie świń działania takie to oczywistość a nie wyjątkowość. Żaden świadomy właściciel nie wprowadzi do chlewni sztuk zwierząt z zewnątrz bez zwyczajowej w takim przypadku dwutygodniowej kwarantanny, stosowanie systemu pomieszczenie pełne – pomieszczenie puste, mycie, dezynfekcja pomieszczeń, przestrzeganie podstawowych przecież zasad bioasekuracji to oczywisty standard i to na długo niż ktokolwiek pomyślał o ASF. Wydaje się, że człowiek w swoich działaniach i decyzjach odszedł od podstawowych prawd natury ale i oczywistych, racjonalnych zasad, choćby masową i niekontrolowaną migrację wspominając. Swego czasu H. Truman miał powiedzieć „nie może być dobrym prezydentem /Stanów Zjednoczonych/, kto nie zna się na hodowli świń”, to anegdota ale chyba oddaje głębszy sens, szczególnie w aspekcie niektórych irracjonalnych zachowań człowieka. Mam nadzieję, że odpowiednie decyzje i działania pozwolą opanować nie tylko koronawirusa ale także wirusa afrykańskiego pomoru świń z pożytkiem dla nas wszystkich a szczególnie dla hodowców świń.