W rozwój tej technologii inwestują światowi giganci nie tylko z branży mięsnej. Według niektórych prognoz produkcja mięsa w sposób tradycyjny będzie wykazywać tendencje malejącą i w 2040 r. jego udział w rynku spadnie do 40 %, mięso hodowane komórkowo będzie stanowić 35 %, a pozostałe 25 % zostanie zagospodarowane przez roślinne alternatywy mięsa. Firma mięsna JBS w San Sebastián /Hiszpania/ buduje za ok. 40 mln euro wielkopowierzchniowy zakład przemysłowy BioTech Foods, po ukończeniu w tym roku ma być produkowanych rocznie ponad 1000 ton białka hodowlanego a w perspektywie do 4000 ton. Dzięki projektowi JBS chce stać się jedną z wiodących światowych firm w tej dziedzinie i opanować kluczowe rynki jak Australię, Brazylię, Unię Europejską, Japonię, Singapur i USA. Celem jest opracowanie najnowocześniejszej technologii produkcji alternatywnych białek i wytwarzanie produktów takich jak hamburgery, steki, kiełbaski czy klopsiki o takiej samej jakości, bezpieczeństwie, smaku i konsystencji jak konwencjonalne produkty mięsne. Mięso laboratoryjne - wiele pytań bez odpowiedzi. Według przeprowadzonej przez Duński Instytut Technologiczny (DTI) analizy bieżących badań dotyczących masowej produkcji sztucznego mięsa wiele pytań jest wciąż otwartych. Wymagane do tego stabilne i wydajne linie komórkowe nie są jeszcze dostępne a ponadto pożywki nie zostały odpowiednio zbadane pod kątem zastosowania na dużą skalę i z ekonomicznego punktu widzenia, nie udało się jeszcze wytworzyć sztucznych struktur mięśniowych grubszych niż 1 mm. Oznacza to, że obecnie nie można produkować np. steków czy pieczeni. Zdaniem naukowców z DTI, wciąż brakuje wiarygodnych ocen wpływu produkcji mięsa in vitro na środowisko, jednak często twierdzi się, że ta technologia oszczędza zasoby. Technologia jest wciąż bardzo niedojrzała i jest raczej mało prawdopodobne, aby sztuczne mięso stało się w najbliższej przyszłości poważną alternatywą dla konwencjonalnych produktów mięsnych, jeśli jednak przemysł potrafi rozwiązać te problemy, istnieje na to realna szansa. Na świecie jest już ponad 150 firm produkujących mięso komórkowe, inwestują w nią najwięksi gracze branży tradycyjnej, m.in. Tyson Foods, JBS SA, Cargill, Nestle. W grudniu 2020 roku Singapurska Agencja ds. Żywności - jako pierwszy organ na świecie - wydała zgodę na wprowadzenie do obrotu mięsa z kurczaka wyhodowanego w laboratorium. otwarto tam pierwszą restaurację, w której serwowano m.in. bułeczki bao z chrupiącym kurczakiem z mięsa komórkowego. W listopadzie 2022 roku zgodę na sztuczne mięso wydała amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków. Spożywanie mięsa komórkowego dozwolone jest w Izraelu i w Szwajcarii a nad przepisami dot. żywności alternatywnej pracuje także Komisja Europejska. Jak dotąd produkcja mięsa komórkowego jest droga i pracochłonna. Pierwszy burger komórkowy powstał w 2013 r. i kosztował 300 tys. dolarów. Obecnie cena ta spadła do 30 dolarów, a będzie jeszcze taniej. Z Raportu „Atlas Mięsa 2022” Fundacji im. Heinricha Bolla oraz Instytut na rzecz Ekorozwoju w Warszawie wynika, że wśród osób młodych w wieku 18-24 lata dietę całkowicie bezmięsną deklaruje 10 proc, ok 1/3 badanych deklaruje, że w przyszłości ograniczy spożycie mięsa lub całkowicie z niego zrezygnuje. Około 34 % ankietowanych Polaków jest zdania, że hodowla zwierząt powinna zostać ograniczona ze względu na jej skutki dla środowiska i klimatu a 60 % respondentów potwierdziło, że spróbowałoby mięsa komórkowego. W Polsce pierwsza spółka, która podjęła się produkcji mięsa komórkowego to LabFarm i jak zaznaczył jej dyrektor to grupa „pasjonatów, która chce zrobić coś fajnego, chronić ziemię i duży nacisk kładzie na zrównoważone rolnictwo”. Aktualnie trwają prace nad wyhodowaniem komórek mięsa drobiowego. W 2025 r. planowane jest uruchomienie linii pilotażowej. Tymczasem produkcja mięsa z laboratorium jak policzyli naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego okazuje się gorsza dla klimatu niż zwykła wołowina, chociaż jest propagowana jako ekologiczna alternatywa i mimo, że wymaga zużycia mniejszych zasobów, choćby ziemi, paszy, wody i antybiotyków, niż hodowla zwierząt, które są głównym źródłem gazów cieplarnianych w rolnictwie. Do procesu hodowli mięsa w laboratorium, namnażania komórek wykorzystywany jest bowiem bulion bogaty w składniki odżywcze, w jego składzie są cukry sole, aminokwasy i witaminy, a produkcja każdego z tych elementów wiąże się z bardzo dużym zużyciem energii, który generuje duży ślad węglowy. Każdy składnik - zanim będzie można go zmieszać z bulionem - musi również zostać dokładnie oczyszczony przy użyciu energochłonnych technik, takich jak ultrafiltracja i chromatografia. Ten "farmaceutyczny" poziom oczyszczania jest niezbędny, bo w "zanieczyszczonym" bakteriami bulionie komórki nie będą chciały rosnąć, nawet śladowe poziomy zanieczyszczenia mogą zniszczyć hodowlę komórek. Niemniej w przyszłości może być możliwe wyhodowanie komórek, które będą bardziej odporne na zanieczyszczenia. Również wykorzystanie energii odnawialnej do zasilania fabryk mięsnych i ich łańcuchów dostaw może pomóc w zmniejszeniu śladu węglowego. W tę technologię zainwestowano już dwa miliardy dolarów, ale tak naprawdę nie wiemy, czy będzie ona lepsza dla środowiska.
Tymczasem okazuje się, że nawet duże fermy i wysoka wydajność zwierząt są bardzo korzystne dla środowiska, o czym w następnym newsie.
Redukując nawet znacznie pogłowie zwierząt klimatu nie zbawimy. Nawet jeżeli zmniejszymy emisje gazów pochodzących z produkcji zwierzęcej o 30%, to w skali globalnej będzie to niecałe 3%. Natomiast, gdyby udało nam się to z branżą pozarolniczą byłoby to co najmniej 27%, czyli 10 razy więcej. Zwierzęta, w tym krowy, nie są winne zmianom klimatycznym, co oczywiście nie zwalnia nas z obowiązku dbania o naszą planetę, przeciwdziałania bezsensownym wycinkom lasów, zapobiegania pożarom czy marnotrawstwu żywności.
Żywność pochodzenia zwierzęcego jest nie do zastąpienia. Agencja ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa /FAO/ zajmująca się walką z głodem oraz poprawą żywienia i bezpieczeństwa żywnościowego w swoim raporcie z 2022 roku, wskazała, że mięso, jaja i mleko są niezbędnymi źródłami składników odżywczych, szczególnie dla najbardziej wrażliwych grup społecznych. Według badań dostarczają one szeregu ważnych makroskładników odżywczych, takich jak białko, tłuszcze i węglowodany oraz mikroelementy, które są trudne do uzyskania z żywności pochodzenia roślinnego w wymaganej jakości i ilości. Żywność pochodzącą od zwierząt zawiera wysokiej jakości białko, kilka niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, żelazo, wapń, cynk, selen, witaminę b12, cholinę oraz szereg związków, w tym karnitynę, kreatynę i taurynę. Te składniki odżywcze są „szczególnie niezbędne podczas kluczowych etapów życia, takich jak ciąża i laktacja, dzieciństwo, okres dojrzewania i starszy wiek”. FAO nazywa raport „najbardziej wszechstronną analizą” korzyści i zagrożeń związanych ze spożywaniem żywności pochodzenia zwierzęcego. Opiera się na danych i dowodach z ponad 500 artykułów naukowych i około 250 dokumentów dotyczących polityki i wezwała rządy na całym świecie do promowania korzyści płynących ze spożywania produktów pochodzenia zwierzęcego.
Dlatego w interesie nas wszystkich i w trosce o nasze zdrowie, zrównoważone funkcjonowanie ekosystemów a przede wszystkich w interesie naszych hodowców jesteśmy zobowiązani podjąć wszelkie działania w obronie tradycyjnego polskiego schabowego, steku i filetu również.